sowie

Historia górnictwa, kopalnie węgla, górnictwo w Wałbrzychu i okolicach

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
Data newsa: 2009-01-26 09:35

Ostatni komentarz: ludzie uwaqżajcie na ta firme
dodany: 2009.04.05 20:33:35
przez: perla
czytaj więcej
Za worek węgla
2012-06-12 15:34

Niemal bez szwanku wyszedł z wypadku w biedaszybach 48-letni mieszkaniec Sobięcina. Dotarcie do przysypanego tonami ziemi nielegalnego kopacza trwało kilka godzin. - Miał więcej szczęścia, niż rozumu – mówią ratownicy. Wyrobisko znajduje się w okolicach ul. Sportowej. - To zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie przed laty doszło do pierwszego w biedaszybach wypadku śmiertelnego – wspomina wicekomendant Straży Miejskiej, Kazimierz Nowak. I dodaje, że zdarzenie sprzed kilku dni powinno zostać potraktowane, jako bardzo poważne ostrzeżenie. Według szefa strażników, trzy lata, jakie upłynęły bez tragedii w biedaszybach, uśpiły czujność kopaczy. - Strop wykopu, gdzie operowali pseudogórnicy, nie był niczym zabezpieczony. Pracowali we trzech, kilkanaście metrów od wlotu. Kiedy ziemia tąpnęła, dwóch zdołało uciec. Na szczęście od razu zawiadomili służby ratownicze – wyjaśnia komendant. Akcja ratowników była niezwykle trudna. Przede wszystkim musieli zabezpieczyć tunel, aby samych siebie nie narażać na niebezpieczeństwo. Przysypanemu mężczyźnie udało się dostarczyć tlen. Kiedy już został wydobyty na powierzchnię, natychmiast zajęli się nim lekarze.


- Kopacze, którzy brali udział w tym zdarzeniu, mieli niebywałe szczęście – po raz kolejny podkreśla Kazimierz Nowak. Wypadek mógł mieć o wiele bardziej tragiczny przebieg. Gdyby zawał nastąpił bliżej wlotu tunelu, zostaliby przysypani wszyscy trzej. - Wtedy nikt by nawet nie wiedział, że zostali pod ziemią – mówi komendant. Koło wykopu znaleziono 6 worków z węglem. To oznacza, że kopacze ryzykują życiem często dla kilkudziesięciu złotych. Jeszcze kilka lat temu liczba kopaczy z biedaszybów sięgała, według różnych szacunków, od 1500 do 2000 osób. Dopiero propozycje pracy, rozwój strefy ekonomicznej i konsekwentne zasypywanie wyrobisk pozwoliły problem opanować. W tej chwili w Wałbrzychu jest od 10 do 18 miejsc, gdzie nocami pracują kopacze. - Tego problemu nie uda się zlikwidować, dopóki pod powierzchnią ziemi będzie leżał węgiel. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce go sobie wykopać – tłumaczy Kazimierz Nowak. Do tej pory ten nielegalny proceder kosztował życie sześciu osób.
źródło: 30minut



Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: